poniedziałek, 31 marca 2008

Serwal

Serwal - mówiąc szczerze prawie zapomniałam o nim, choć był to jeden z pierwszych gatunków, które potrafiłam rozpoznać. No nic dziwnego... Nawet teraz przed oczami mam jego wygląd: mordka kota domowego, wielki tułów a'la puma - z tym kojarzą mi się serwale. No i te ogromniaste uszy na który to widok zawsze się uśmiecham...

Serwal, czyli po łacinie Leptailurus serval lub Felis serval. Jest ładnym (żółtawy z brązowym lub szarym odcieniem, posiadający cętki, choć można spotkać także osobniki melanistyczne, czyli po prostu czarne, zwłaszcza w Kenii na górzystych terenach, a także takie u których cętkowanie nie występuje na karku, tułowiu lub w pasie barkowym) ssakiem z rodziny kotowatych (czy inne są na tej stronie?) o smukłym ciele i długich kończynach. Krótkie info o nim:

Wysokość w kłębie:od 54 do 62 cm
Długość ciała (bez ogona): od 67 do blisko 100 cm (wg niektóry
ch źródeł do 85 cm)
Długość ogona: 24 do 45 cm
Masa ciała: 8-18 kg
Miejsce zamieszkania: obszary stepowe, Afryka
Pożywienie: małe ssaki, antylopy, ptaki, czasem jaszczurki, węże, świeża trawa, owoce
Dojrzałość płciowa: 2 lata
Czas trwania ciąży: od 67 do 77 dni (średnio 74)
Ilość młodych: 1-4
Dojrzałość płciowa: średnio 821 dni
Długość życia: 19 lat (zwykle do 17, w ogrodach zoologicznych czasami 20-23 lata)
Pod ochroną (przepisy Konwencji Waszyntonskiej - CITES)13 podgatunków zagrożonuch (w tym jeden na granicy wymarcia); 9 na 41 krajów w których występuje obowiązuje całkowity zakaz polowania :(

No i właściwie to wszytko co można o nim powiedzieć. Wszystko? Nie. Ale inne informacje nie pochodzą już tylko z encyklopedii lub wikipedii, więc za tłumaczenie nie ręcze. No, ale czego się nie robi, aby powiedzieć się więcej?

Serwal dzieli się na kilka podgatunków, które różnią się przede wszystkim miejscem w jakim występują, choć nie tylko często są to minimalne róźnice np. w deseniu (na obszarach bardziej mokrych zazwyczaj mają piękniejsze oznakowania). Należy przy tym pamiętać, że tak jak w przypadku zebry nie spotkamy dwóch osobników o takim samym układzie plam (pasków xD) Dlatego często trudno sklasyfikować podgatunki jakichkolwiek zwierząt. U serwala wyróżniamy 14 powszechnie uznanych podgatunków:

Leptailurus serval serval - Prowincja Cape
Leptailurus serval beirae - Mozambik
Leptailurus serval brachyura - zachodnia Afryka, Sahel, Etiopia, Sierra Leone
Leptailurus serval constantina - Algieria - Atlas (ostatnie doniesienia o kotach w tych górach są sprzed 20 lat)
Leptailurus serval hamiltoni - wschodnie Transwal
Leptailurus serval hindeio - Tanzania
Leptailurus serval ingridi - Namibia, południowa Botswana, południowe Zimbabwe, południowo-zachodnia Afryka
Leptailurus serval kempi - Uganda
Leptailurus serval kivuensis - Demokratyczna Republika Konga, Angola
Leptailurus serval liposticta - północna Angola
Leptailurus serval lonnbergi - południowo-zachodnia Angola
Leptailurus serval mababiensis - północna Botswana
Leptailurus serval robertsi - zachodnie Transwal
Leptailurus serval togoensis - Togo, Benin

Są to samotniki, żyjące w całej Afryce (od południa Sahary aż do południowych krańców
kontynentu) w populacjach, które są od siebie oddzielone. Wyginęły całkowicie z Prowincji Przylądkowej i północnej Sahary. Zagrożone są także w Maroku i Algerii. Zamieszkują głównie sawanny i obszary dookoła i tropikalnych lasów deszczowych, choć nie pogardzą również terenami z łatwym dostępem do wody, choć są to często siedliska w odizolowanych geograficznie miejscach. A najlepiej jakby były jeszcze porośnięte wysoką trawą.

Ale co pozwala mu przeżyc w tak rożnorodnych środowiskach? Oczywiście jego budowa i skuteczność w polowaniu. Długie nogi i ogromne uszy. Przy tym wysoka specjalizacja i skuteczność większa niż lwa i lamparta. Nic dziwnego, że jego piękno i zdolności docenili już starożytni Egipcjanie. Tym bardziej, że kot ten łatwo daje się oswoić. Nic dziwnego, że widzieli go chętnie jako towarzysza polowań na ptaki i w świątyniach (chyba wszyscy wiedzą, że Egipcjanie czcili koty jako święte?) Dzisiaj także można je spotkać w domach ludzi. Co nie jest wcale dla tych dzikich kotów dobre, bo męczą się tylko w czterech ścianach betonowego mieszkania - rzadko zdarzają się ludzie potrafiący zapewnić im odpowiednie warunki. Koty te często przez to też trafiają do ZOO, zamiast cieszyć się wolnością... :( A wszystko często tylko po to, aby pokazać, że stać kogoć na nie. Zresztą najwięcej dzikich zwierząt mają Amerykanie. Kto nie slyszał o tygrysach w przydomowym ogródku czy krokodylach w basenie na podwórzu?! Czasem mi się wydaje że nie mają oni za grosz wyobraźni. Czy oni nie zdają sobie sprawy jak krzywdzą te zwierzęta? Trzymają także pewną fybryde powstałą w wyniku krzyżówki serwala z zwykłym kotem (jest to jeden z przykładów hybryd międzygatunkowych, może kiedyś napisze coś na ten temat szerzej). Powstała jak można łatwo się domyślić w USA. Znana jest pod nazwą savannah, a wygląda tak jak ukazuje obrazek obok.Serwale nie są tępione przez miejscowych, ba często są wręcz mile widziane jako tępiciele gryzoniów. Choć oczywiście nie zawsze tak jest, czasami ludzie widzą w nich tylko morderców hodowlanego drobiu...

Długie kończyny (stosunkowo najdłuższe do wielkości ciała u kotów) pozwalają mu wykonać wspaniałe skoki (nawet na wysokość 3 metrów!), a jednocześnie pozwalają zobaczyć więcej w trawie. Dlugość nóg jest spowodowana wydłużonymi "stopami". Długie nogi nie tylko u zwierzat ale także u ludzi, kojarzą się większości z szybkością. No i tu może niektórych spotkać rozczarowanie! To, że są wlaśnie wydłużone "stopy" a nie "przedramiona" jak u geparda powodują, zże biega w tempie, które można porównać do biegu zwykłego domowego pupilka.
Drugą sprawą są jego uszy. Czarne z jedną jasną łatką. Pełnią podobną rolę jak u fenków (lisy pustynne). Są to swego rodzaju klimatyzacja dla tych zwierząt. W uszach pod cienką warstwą skóry znajdują się naczynia krwionośne. Przepływ krwi pod tą delikatną warstwą powoduje, że krew może się ochłodzić - nic właściwie jej nie izoluje! Z tej też przyczyny uszy u zwierząt mieszkających w obszarach zimniejszych są mniejsze niż u ich kuzynów, a także marzną nam uszy zimą!
U serwali jednak pełnią jeszcze jedną ważniejszą role: pozwalają przetrwać. W kociej rodzinie właśnie uszy serwala reprezentują najlepsze narzędzie do odbioru dźwięków. Dla serwala to właśnie dźwięk pełni ważniejszą role niż wzrok. Nic dziwnego: jak znaleźć potencjalny podwieczorek w wysokiej trawie? To tak jakby szukaś się w dojrzałej kukurydzy, tyle że tam nie jest to wszytko posadzone w rządkach. Gdyby serwal miał polegać tylko na wzroku, wątpie czy znalazłby jakiegokolwiek gryzonia. Uszy dla niego pełnią wręcz role radaru (a my ludzie myślimy, że to nasz wynalazek...) lokalizującego najmniejsze popiskiwanie. Często nie muszą nawet widzieć ofiarę aby zaataować, nie muszą ich obserwować. Wystarczy im jeden precyzyjny skok... (poluje wyłącznie na ziemi) A jest bardzo utalentowanym myśliwym: średnio 40% polowań się udaje podczas dnia i 59% podczas nocy. Poluje o różnych porach dnia, choć serwal preferuje raczej zmierzch (godziny: 22.00-23.00 i 4.00-5.00 rano) niż upalny środek dnia. Kocice z młodymi często jednak wybierają dzienne łowy z uwagi na małe (wiele drapieżnikow zagrażających serwalkom jest aktywne w nocy, więc lepiej je pilnować niz narażać...).
Lubi tereny łowieckie znajdujące się blisko zbiorników. Nie boją się wody. Wchodzi do niej chętnie po rybki i... żaby! Łapie także ptaki w locie! Natomiast serwale gardzą padliną. Może, dlatego że tak jak domowe mruczki lubią się pobawić "obiadem" przed konsumcją.

Samice z reguły są mniejsze od samców, które też mają większe rewiry niż samice. Zdarza się, że terytoria kilku kotek nakładąja się na siebie, jednak trudno spotkać dwa dorosłe osobniki chętnie przebywające ze sobą. Swoje terytorium zaznaczają uryną, łlina i znakami wydrapanymi za pomocą pazurów... Komunikują się za pomocą ostrych krzyków, warczenia, mruczenia. Wyjątkiem samotniczgo trybu życia jest ruja u kotek. Gody nie mają miejsca w określonej porze roku. Można wtedy zobaczyć "zafascynowane sobą" pary składające się z płci żeńskiej i męskiej. Potem następuje ciąża, a po niej rodzi się kilka mlodych, najczęściej troje. W momencie narodzin ważą ok. 250 g, dokładnie uśredniając wartości 263 g (dla porównania przeciętna dorosła świnka morska ok. 800 g). Mleko ssą przez 4-7 tygodni. Oczka otwierają w ciągu 10 dni po urodzeniu. Z matką zostają natomiast około roku. W tym czasie uczą się od niej technik polowania i jak przetrwać. Matka jak wspomniałam poluje zazwyczaj w dzień, chowając przedtem młode w norze lub w wysokiej, gęstej trawie, często zmieniając kryjówkę. Toleruje tylko własnych synów aż nie będą mogli się usamodzielnić, córki mogą tolerować dłużej, do osiągnięcia dojrzałości.

Wrogami serwali są: hieny i inne afrykańskie psowate, lamparty i ludzie polujące na nie dla ich futra... Aby zrobić jedno futro z serwala trzeba zabić 13 dorosłych osobników!

Serwale możemy także zobaczyć w Polsce. Zobaczymy je w ogrodach zoologicznych w Gdańsku, Krakowie, Łodzi, Warszawie, Wrocławiu i Zamościu.

niedziela, 16 marca 2008

Ofiara przesądu...

Czarny kolor większości ludzi nie kojarzy się za dobrze. Żałoba, przygnębienie i takie tam... No już nie mówiąc o tym, że jak czarny kot przejdzie nam drogę, to jak w banku mamy pewny pech...

Ale czy rzeczywiście czarny kot przynosi nieszczęście? Czy można traktowanie zwierząt albo ludzi opierać tylko na przesądach i utartych stereotypach? To tak jakby Polak wyjeżdżając za granicę był skazany być złodziejem i pijakiem (taki niestety mamy stereotyp)... Tak też jest z czarnymi kotami. Często płacą za plakietkę jaką przypięli im nasi przodkowie...

Związki z Szatanem
Cofnijmy się do średniowiecza. Czasy prześladowań religijnych i czarownic na stosach.

Czarny kolor świecące w nocy oczy... i już ludzie widzieli w nich diabelskie pomioty. A jak widzieli to nie przepuścili... Obok znachorek, niewinnie oskarżonych kobiet były palone na stosie.
Co dziwne jeszcze parę wieków wcześniej każdy kot był mile widziany w zagrodzie, gdzie polował na myszy i szczury, nie tylko roznoszące choroby, ale też zjadające zapasy ludzi. Święte zwierzęta w Egipcie, kończyły na stosie w średniowieczu... Może naprawdę dobre jest określenie wieki ciemne? Bo jak wytłumaczyć inaczej tamtą rzeż...?

Kot przeszedł mi drogę...
Z czym kojarzy się czerń? Z magią, niepokojem, klątwami, śmiercią... Nic dziwnego, że posiadając takie skojarzenia narodził się mit, że taki mały czarny kotem przyniesie nam pecha... W takim razie właściciele czarnulków dawno nie powinni żyć. Ale nie we wszystkich krajach tak jest: w Anglii czarny kot przynosi szczęście.

Zabobony, zabobonki...
Trzy zobaczone na raz czarne koty to wróżba powodzenia. Także spotkanie kota w pierwszy dzień roku to dobry znak.

Dawniej żony marynarzy trzymały czarne koty w domu też z powodu szczęścia które przynoszą i jako przenosicieli duchów ochronnych. Zresztą nie tylko one; wielu sławnych ludzi, artystów trzymało koty (niekoniecznie czarne). Ale np. Aleksander Wielki czy Adolf Hitler bali się małych puchatych kulek z wąsami.

Uważano także, że wszelakiej maści kot w domu jest w stanie ściągnąć na siebie choroby, które dręczą domowników. A za pewny znak śmierci uważano opuszczenie domu przez kota. Coś jednak jest w tym na rzeczy, że zwierzęta czują nadchodzącą śmierć. Pewnie niektórzy jeszcze pamiętają przypadek kota nagłośniony w telewizji. Otóż on był trzymamy w domu starości i jak ktoś miał umrzeć przychodził do tej osoby. Siedział z nią tak długo aż nie umarła i ani na chwile nie puszczał ją. A jeśli toś go wygonił z pokoju, siedział pod drzwiami do końca... Nie tylko zresztą koty... W mojej rodziny był przypadek, pojawiania się sowy w każdą noc aż do Śmierci... ale nie jest to prawda, że kot jak przyjdzie do leżącego w łóżku podczas choroby wróży mu śmierć. Niektóre zwierzęta czują nadchodzącą śmierć, większość czuje cierpienie właściciela i jego zły humor. Zresztą jak widać niektóre zabobony się wykluczają: z jednej strony wciągają choroby, z drugiej przynoszą śmierć. Osobiście wierzę w to pierwsze...

Ale wracając do przesądów. Jeżeli czarny kot przebiegnie drogę przy blasku księżyca czeka Ciebie śmierć podczas epidemii, jak twierdzą Irlandczycy.

Pech właściciela, pech kota
Posiadanie czarnego kota często jednak jest pechem... przez ludzi. Takie zwierzę jest często przeganiane, tępione, wszelkiej maści sataniści i inne dzikusy bezmózgie uważają czarne koty jako najlepsze dla swoich "obrzędów".
Każdego roku w niewyjaśnionych okolicznościach znika we Włoszech ponad 60 000 czarnych kotów. Zabijane przez ludzi przesądnych, składane w "ofierze" przez różne organizacje. Szczyt "zniknięć" przypada na Halloween - 31 października. Dlatego Aidaa (organizacja zajmująca się prawami zwierząt we Włoszech) chce ogłosić 17 listopada narodowym dniem mobilizacji na rzecz czarnych kotów. Dlaczego 17 listopada? Dla Włochów "17" to coś takiego jak nasza słynna "13" (a'propos mając 13 numer w dzienniku to dawno powinni mnie wyrzucić ze szkoły, a mówiąc szczerze co jest na rzeczy trzynastego zawsze mam... szczęście^^)

Nie wierzysz?
O co całe halo przecież nikt wykształcony nie wierzy w podobne bzdury. Może... Albo zmieni drogę, poczeka aż ktoś przejdzie przed nim... Tak na wszelki wypadek. A może po prostu zabobony są silniejsze niż odrobina zdrowego rozsądku?

A w nocy i tak wszystkie koty są czarne...

sobota, 1 marca 2008

Catopuma

Catopuma - rodzaj, do którego należą dwa gatunki kotowatych. Oba zamieszkują Azję i można zakwalifikować je pod małe koty. Oto portrety obu: Catopuma badia (u nas znany jako badia) i Catopuma temminckii (mormi).

BADIA (Catopuma badia)
Jest to gatunek endemiczny (czyli dla niewtajemniczonych występujący tylko w jednym miejscu na świecie). Kot ten występuje tylko na Borneo. Mało wiemy o nim, większość danych dotyczących jego życia to tylko naukowe przypuszczenia. Ostatniego osobnika złapano w 1992 roku. Nie przeżył on jednak do chwili przybycia naukowców. Zidentyfikowane i opisane jako nowy gatunek dopiero w 1874 roku, czyli w geologicznej skali czasu dość nie dawno, choć dla Homo Sapiens to odległość nie do wyobrażenia... Dobra, ale o badii. Zidentyfikowany został na podstawie jednej skóry (wg Wikipedii). W każdym razie cała nasza dotychczasowa wiedza opiera się tylko na 7 okazach, z których sześć zostało zebranych pomiędzy 1855, a 1928, a siódmym jest już wspomniany z 1992. Nie należy jednak na tej postawie twierdzić, że ów gatunek wyginął. W przyrodzie wszystko jest możliwe, a my ludzie tak naprawdę niewiele o niej wiemy. Weźmy np. żyrafy - ostatnie badanie wykazały, że to co traktujemy jako jeden gatunek, może nie tylko składać się z wielu podgatunków, ale można je wręcz kwalifikować jako osobne podstawowe jednostki w systematyce, czyli właśnie gatunki. No, a u badii mamy znowu do czynienia z "gatunkiem-halucynacją": jest, nie ma - oto jest pytanie... Kot ten był kilkakrotnie widziany, a pod koniec czerwca 2003 roku naukowcom udało się nowego go sfotografować. Oczywiście jak zwykle pomógł przypadek. Naukowcy z malezyjskiego uniwersytetu Sarawak robili zdjęcia tygrysom na Płw. Malajskim, z aparatów umieszczonych na ścieżkach ich codziennych wędrówek (tzw. pułapki fotograficzne). I się zdarzyło, że przechodziła drogą badia...

Żyją w różnorodnym środowisku. Spotykany zrówna na nizinie, jak na wyżynie. Często w lasach, choć i nad wodą został zauważony ( nad rzeką)

W skrócie info (to, o czym możemy powiedzieć z 90% pewnością):
Długość ciała bez ogona: 50 cm
Długość ogona: 30 cm
Masa: 3-4 kg
Ubarwienie: kasztanowate, z ciemnymi cętkami w dolnej części ciała, brzuch jaśniejszy
Budowa:

  • uszy zaokrąglone;
  • ogon długi, zaostrzony, z czarną plamką na końcu;
  • przypomina małego marmi (o nim trochę później).
Funkcjonuje pod różnymi nazwami, w różnych językach (często nie mają z sobą za dużo wspólnego): kot z Borneo, Bornean Bay Cat, chat bai, Rorkatze, Borneo-Katze, Borneo-Goldkatze.

A teraz przypuszczenia... Przypuszcza się, że badia to nocny drapieżnik i prowadzi naziemny tryb życia. Jest to prawdopodobnie samotnik, które potrafi zaatakować nawet większe od siebie zwierzę. Je: ptaki, ssaki (gryzonie, małpy... ?) i być może padlinę.

Pewno jest za to jedno: jest to kot rzadki i zagrożony wyginięciem. Jest on chroniony wszędzie tam, gdzie podejrzewa się jego obecność...





MORMI (Catopuma temminckii)
Zwany również azjatyckim kotem złocistym, a jego łacińska nazwa brzmi Catopuma temminckii. Drugi człon jego łacińskiej nazwy pochodzi od Coenraad Jacob Temminck, holenderskie badacza, który opisał afrykańskiego złotego kota. Wcześniej był klasyfikowany w rodzajach Profelis i Felis.

Mormi jest średniej wielkości przedstawicielem kotowatych. no nie takim małym.
Masa: 7-16 kg

Długość życia: w niewoli do 20 lat
No właśnie w niewoli. Długość życia na wolność jest prawdopodobnie o wiele mniejsza. Nie wiemy jednak ile, a nawet czy na pewno.

Umaszczenie: rudoczerwone lub złotobrązowe, zwykle w paski
Ale nie tylko występuje również wariant czarny i szary. Paski nie występują na spodzie ciała. Często widoczne też są bardzo słabe plamy na reszcie futra. Wyjątek stanowią koty zamieszkujące Chiny. Wykształciła się tam odmiana barwna o cętkach podobnych do takich, jak mają lamparty. Jest to jednak pasa recesywna (jak w przypadku np. daltonizmu u ludzi). Jeśli skrzyżujemy normalnego mormi z paskami i cętkami, to otrzymamy wszystkie kocięta z paskami.

Występowanie: płd-wsch. Azja, od Himalajów po Malezję i Sumatrę
Jak każde zwierzę preferuje pewne środowisko. W przypadku tego przedstawiciela kotowatych są to:
  • siedliska leśne z skalistymi obszarami;
  • tropikalne lasy deszczowe;
  • czasem na otwartym terenie.

Zamieszkuje niziny, ale także góry do wysokości 3000 metrów nad poziomem morza. Mormi preferuje raczej polowanie na ziemi, niż wspinaczkę po drzewach choć to też potrafi). Z ziemi również poluje na ptaki, jaszczurki, małe ssaki i sporadycznie na młode jeleniowate. Jak poluje na większe ofiary, to robi to najczęściej w parach. Wiemy o nim stosunkowo mało. To co możemy o nim powiedzieć wynika z obserwacji przeprowadzonych w ogrodach zoologicznych. Dzięki temu możemy powiedzieć jak się komunikuje (syczenie, miauknięcia, mruczenia, warknięcia, sygnały zapachowe) i jak przebiega jego rozród. Dojrzałość płciową osiąga pomiędzy 18 a 24 miesiącem. Ciąża trwa około 95 dni, po czym rodzi się jedno lud dwa kocięta po 250g (rzadko do trzech) w różnych zacisznych miejscach. Przypuszcza się, że samce pomagają w wychowaniu młodych. Miejscowi mówią o nim, że jest dziki, ale w niewoli okazał się pojętny i posłuszny.

Długość (bez ogona): 73-105 cm (zwykle samce są większe)
Długość ogona: 43-56 cm
Wysokość w kłębie: 40-50 cm

Zagrożony wyginięciem z powodu wycinek lasówi polowań. Chroniony.