Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ewolucja. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ewolucja. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 10 stycznia 2010

Ryczą czy miauczą? Tygryski albinoski. Komentarz

W serwisie tvn24.pl można przeczytać o przyjściu na świat 5 małych tygrysów, które są albinosami. Wydarzenia wydarzeniam, ale fakt nazwania białych tygrysów gatunkiem - dziwi. Albinosy występują wsśród wielu gatunków: pytony, ryby, świnki morskie, tygrysy, a także lwy, ale w żadnym wypadku nie jest to osobny gatunek. Gatunek tworzą zwierzęta, które mogą krzyżować się ze sobą i dawać płodne potomstwo. A normalne osobniki mogą krzyżować z osobnikami, które są albinosami czy osobnikami melanistycznymi (czego przykładem jest czarna pantera - jest to właściwie jaguar, ale z genem odpowiedzialnym za ciemne ubarwienie). Na wolności albinosy, często nie dożywają dorosłego wieku, ponieważ ich ubarwienie nie kryje ich w środowisku i przez to są bardziej widoczne. Wyjątkiem jest pewne miejsce w Afryce, gdzie obok zwykłych lwów, występują całkowicie białe. Należy przy tym zaznaczyć, że jest ich bardzo niewiele, a ostatnimi laty praktycznie znikły. Jeszcze dziwniejszy jet komentarz pod tym artykułem. Ktoś pisze, że w tekście jest błąd - biały tygrys nie jest gatunkiem, a inny człwiek odpowiada, że mówi bzdury - są to tygrysy syberysjkie. Tygrysy syberyskie są największymi kotami i posiadają najdłuższą sierść wśród tygrysów. Ale nie są białe! Są jedynie odrobine jaśniejsze od innych. Mimo to ich kolor to pomarańczowy. Link: http://www.tvn24.pl/26086,1637088,0,1,tygrysy-albinosy,wiadomosc.html Ale jedno trzeba przyznać albinosy często są słodkie, szczegolnie białe. Dla tych, których pociąga nieskazitelna biel w wykonaniu kotów, kilka filmów:

poniedziałek, 29 grudnia 2008

Genetyka mendlowska

Po długiej nieobecności postanowiłam, że wreszcie przeprowadzę reaktywacje. Z dwóch powodów. Po pierwsze kocham koty i chce o nich pisać. Drugi powód jest bardziej prozaiczny: póki pisałam utrzymywałam jakąś równowagę między szkołą a rozrywką, a teraz dosyć, że wszystko bierze w łeb, to jeszcze wpadłam w zamknięty krąg niepowodzeń. Trzeba czasem się odstresować i zapomnieć, a najlepiej przy tym co się kocha. Ostatnio dostałam zbiór czterech tysięcy pytań do testów z biologii dla licealistów i kandydatów na wyższe uczelnie. Mimo, że rok wydania to 1993, pytania i odpowiedzi są dziwnie znajome. Czytając miałam dziwne wrażenie deja vu ze sprawdzianów. A szczególnie, kiedy doszłam do genetyki. I znów widziałam krzyżowanie żółtych myszy, kolorowych świnek morskich i nakrapianych kurek. Znalazłam jednak jedną ciekawą krzyżówkę o kotach. Dlaczego więc nie rozmnożyc ich wirtualnie zgodnie z treścią zadania?
Czarna sierść kotów perskich dominuje nad kawową sierścią kotów syjamskich, natomiast długa sierść kotów perskich jest recesywna w stosunku do krótkiej sierści kotów syjamskich. Skrzyżowano czystej rasy czarnego długowłosego persa z czysto krótkowłosym syjamczykiem. Jakiego fenotypu można się spodziewać w pokoleniu F1 i F2?
Oto rodzice pierwszego pokolenia:

W naszym przypadku to dumny czarny kocur perski i syjamka starego typu. A teraz zobaczmy jak na tzw. szachownicy wyjdą nam możliwe kombinacje genów. Dla wyjaśnienia podam, co oznaczają podane litery: K,k - kolor; D,d - długość futra; K - czarny kolor futra, cecha dominująca; k - kawowy kolor futra, cecha recesywna czyli w spotkaniu z cechą dominująca nie ujawnia się; D - krótkie futro, cecha dominująca; d - długie futro, cecha recesywna. W powyższej krzyżówce widać, że wszyscy potomkowie tej pary będą mieli identyczne geny, czyli KkDd, co oznacza, że będą to małe czarne kulki z krótkim włosiem, mniej więcej takie: A teraz skrzyżujemy właśnie dwa takie osobniki, aby otrzymać drugie pokolenie. Oto nasi rodzice: A więc szachownica będzie wyglądać tak: Analizując tą tabelę mozna zauważyć, że prawdopodobieństwo narodzin czarnego kota z krótkim włosiem wynosi 9, z długim 3, natomiast o kawowym umieszczeniu odpowiednio 3 i 1. Wszystko to jest zgodne z pierwszym i drugim prawem Mendla, które brzmią:
  1. Pierwsze prawo Mendla (prawo czystości gamet) - każda gameta wytwarzana przez organizm posiada tylko jeden allel z danej pary alleli genu. Wynika z tego, że każda Komórka płciowa musi zawierać po jednym genie z każdej pary alleli.
  2. Drugie prawo Mendla (prawo niezależnej segregacji cech) - geny należące do jednej pary alleli są dziedziczone niezależnie od genów należących do drugiej pary alleli, w związku z czym w drugim pokoleniu potomnym (F2) obserwuje się rozszczepienie fenotypów w stosunku 9:3:3:1 . (definicja pochodzi z Wikipedii)

Dla wyjaśnienia allelami w naszym przypadku są litery K, k, D, d. Prawa te zostały sformułowane w XIX wieku przez Grzegorza Mendla, kiedy o genetyce nic nie wiedziano, ani też nie wierzono w możliwość ingerencji w to co stworzyła natura. Prawa te, zakonnik sformułował na podstawie obserwacji zmienności cech u grochu zwyczajnego. Na jego szczęście jego przełożony nie wyraził zgody na wprowadzenie w etap realizacji wcześniejszego zamiaru rozmnażania myszy, ponieważ to co po wielu latach hodowli dało się zauważyć u roślin, u bardziej skomplikowanych organizmów byłoby trudne. Życie jak zwykle bywa bardziej skomplikowane. A kto wie czy gdyby nic z tych badań nie wyszło, dzisiaj mielibyśmy niebieskie róże i odporne na warunki odmiany kukurydzy... Jednak w czasach Mendla jego pracy o dziedziczności nie doceniano. Kpiną losu jest to, że dziś jego imię kojarzy większość z tego powodu, a nie za doceniane za jego życia badania meteorologiczne.

Wracając do naszych kotków. Oto wszystkie możliwe kombinacje: Czy nie są śliczne? ^^

Wszystkim zyczę udanego roku 2009, spełnienia marzeń i wytrwaniu w postanowieniach!

sobota, 27 września 2008

Formalina

Wieczór, 26 września, Uniwersytet Medyczny im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu, Collegium Anatomicum, Katedra i Zakład Anatomii Prawidłowej, jedna z sal...
Noc Naukowców
Skąd wzięłam się w tak dziwnym miejscu? Wszystko z powodu Nocy Naukowców organizowanym w wielu miastach naszego jak, nie patrzeć, nie do końca normalnego kraju. Nasza klasa i pierwsza biochemu udaliśmy się na Uniwersytet Medyczny, przedtem odwożąc drugą mat-fiz na Politechnikę Poznańską. Noc Naukowców to jak nie patrzeć ciekawy pomysł. Można za darmo posłuchać ciekawych wykładów (np. o kacu) i zobaczyć uczelnie na których kiedyś będzie się uczyło lub nigdy nie będzie okazji nawet ich zobaczyć z zewnątrz. Wszystko w ramach idei rozpowszechniania wiedzy. Weszłam z Świstaczkiem na drugie piętro Collegium Anatomicum. Stałam przed szklanymi drzwiami Katedry i Zakładu Anatomii Prawidłowej. Drzwi tak podobne jak te w Puszczykówku. Wydawało się, że znalazłam się przed salą operacyjną. Czekałam. Tłum robił się coraz gęstszy, co chwilę ktoś się przeciskał jako, że niefortunnie cała grupa stała w przejściu na schody, a za drzwi wychodziły pojedyncze osoby. W końcu weszliśmy. Korytarz, następne drzwi. Z lewej strony było kilka wejść do pomieszczeń, z drugiej umywalki, wiele umywalek.
Formalina
Weszliśmy do pierwszej sali ponumerowanej jako A. Na środku ludzki szkielet, w pudłach natomiast różnorodne kości. W kolejnych pomieszczeniach natomiast były ludzkie serca i płuca wyciągnięte z formaliny. Ponoć były też jelita, żołądek i nerka, ale drzwi były zamknięte, gdy byłam w tamtej części budynku. Najbardziej jednak dziwnym widokiem były dwa stoliki przykryte białą tkaniną. A raczej nie stoliki, ale to co leżało na nich. Na obu były szczątki ludzkie. Może trudno w to uwierzyć, ale były to autentyczne kończyny. Obdarte ze skóry, jedynie na dłoniach i stopach zachowana była skóra i paznokcie. To było dziwne. Widać, że owe "rzeczy" były często używane na różnych pokazach dotyczących anatomii. Rzeczy? Preparaty? Nie wiem jak to nazwać. Z jednej strony nie widzieliśmy tam twarzy, a leżały tak jak różne modele używane na lekcjach. Każdy mógł je potknąć, podnieść, zgiąć nogę specjalnie przeciętą tak, aby było widać funkcjonowanie kolana. Dzieci, dorośli... I to było dziwne... Przecież to był kiedyś człowiek... Przez to wszystko i te dzieciaki będę znowu rozmyślać o wartości człowieka. Ale przecież to blog o kotach, a nie wycieczce. Co więc może mieć wspólnego? Ano w jednej z sal, w gablotach poustawianych pod ścianą był kotem. Mały kotek. Rozcięty na pół, rudy, wielkości świnki morskiej, która była zresztą obok. Ale co robił taki preparat (z braku lepszego określenia) na medycynie? Łapki rozłożone na szerokość pojemnika, z lewej strony ogonek. Rudy, tak chyba rudy. Nie wiem czy formalina zmienia kolor różnych rzeczy. Wiem tylko, że powoduje wymywanie jonów wapnia z kości, co doprowadza do tego, że kości stają się elastyczne jak... plastelina! Wyróżniały się dwa kolory: niebieski i czerwony. Taaa... Nietrudno zgadnąć kiedy jest się na biochemie i przeglądało podręcznik co to znaczy: oto mamy z do czynieniem z układem krążenia u ssaków.
Serduszko puka w rytmie cza-cza
Serca ssaków są bardzo podobne do siebie. Nie wiem na ile jednak podobne jest serce człowieka i kota typu domowego. Cóż po tym co widziałam na pokazach, muszę stwierdzić, że jest to organ bardziej skomplikowany niż to przedstawiają na obrazkach. Zresztą można to zauważyć np. u świni, której serce jest bardzo podobne do ludzkiego (no rzadko nawet gdy mamy na obiad przyrządzić je zastanawiamy się pewni jak ma się to analogicznie do /tu wstawić odpowiednią nazwę ssaka/),. W każdym razie w stosunku do świńskiego narządu są prowadzone próby przeszczepienia człowiekowi. Ale wracając do kotów i mając świadomość, że jest ono mniejsze niż powyższych gatunków. Ogólny plan budowy prezentuje się następująco: Serce jest czterodziałowe: składa się z dwóch komór i przedsionków. U osobników dorosłych ponadto zachował się tylko lewy łuk aorty (to ta gruba rura między tymi dwoma niebieskimi u góry, co wygląda jakby zawracała). To rozróżnia serce kota od wróbla, który jako ptak ma zachowany prawy łuk aorty. Serce ma za zadanie pompować krew tak aby wszędzie docierała. Na krew składają się: - osocze - ciecz, składająca się z wody (90%) i białek (10%); - erytrocyty przenoszące tlen i około 20% dwutlenku węgla; - limfocyty (krwinki białe), mające wiele ważnych zadań; - trombocyty (płytki krwi) odpowiedzialne za krzepnięcie krwi. Zresztą erytrocyty czyli krwinki czerwone z boku wyglądają jak biszkopt, a góry jak talerz. Spowodowane jest to tym, że u ssaków nie występuje w tych komórkach jądro, co ogranicza ich własne procesy do minimum zużywania tlenu, jednocześnie skracając im życie. Oczywiście są wyjątku. Tymi wyjątkami są lama i wielbłąd, które mają te komórki w kształcie kulki podobnie jak na przykład rechoczące wieczorami żaby. Krew jest tkanką łączną, tak samo jak tkanka kostna tworząca kości, chrzęstna (chrząstka) i tłuszczowa, będąca zmorą dla osób dbających o linię, a których komórek nie da się usunąć, a tylko zmniejszyć. Jednak w porównaniu do innych krew jest tkanką płynną, która krąży w dwóch obiegach. Poza tym jest ona czerwona, bo posiada barwnik znany wszystkim jako hemoglobina. No i właśnie dzięki temu barwnikowi komórki mogą przenosić tlen, ponieważ wchodzą w nietrwałe związki. Krew krąży w dwóch obiegach: małym i dużym. Mały polega na tym, że ciężarówka (erytrocyt) jedzie z bazy (serca) do punktu przerzutowego (płuc), gdzie zabiera towar za granicy organizmu, a mianowicie tlen. Następnie wraca do serca, skąd jest odsyłane do punków skupu, czyli komórek, które maja zapotrzebowanie, a następnie wracają do serca, czasami mając na lawecie dwutlenek węgla. Dlaczego to takie ważne? Niektóre organy jak mózg potrzebują tlenu, bo inaczej w kilka minut obumierają. W przypadku najbardziej wrażliwego na niedobór tej cząsteczki (tlen zawsze występuję w cząsteczce na którą składają się dwa atomy tlenu - no cóż najważniejsza informacja w równaniach i na lekcji chemii) czyli już wspomnianego mózgu po prostu następuje śmierć. Nie wiem niestety co dzieje się dalej ze świadomością. I chyba nikt tego nie wie. I tu bardzo ważne jest serduszko. Działa jak pompa. Zbudowana jest z tkanki poprzecznie prążkowanej serca, która kurczy się niezależnie od naszej woli, szybko i rytmicznie. Jest to tkanka poprzecznie prążkowana ponieważ, gdy ktoś miałby okazje włożyć ją pod mikroskop świetlny, to zobaczy paski/prążki. Tak naprawdę to tylko efekt świetlny, złudzenie optyczne. Hmm, mówiąc szczerze chciałabym widzieć jak wyglądamy w oczach kota, psa, motyla lub pszczoły. Mogło to być bardzo ciekawe doświadczenie. Może biały kot wcale nie jest biały, z czarne, nie jest czarne? No więc te komórki mięsni tworzą siatkę, dzięki czemu jak serce się kurczy to kurczy się ze wszystkich stron. Samo też jest otoczone błonami i naczyniami krwionośnymi, aby nie umarło. Tak, serce jest bardzo ważnym narządem. I kto mówi, że człowiek jest tak strasznie wyjątkowy? Przepraszam, że trochę przynudzałam, ale nabrałam ochoty na ogólny układ u ssaków. Zresztą moje inspiracje już podałam na samej górze. Jestem zmęczona, niewyspana, nie mam na nic czasu i wszystko przez szkołę! Ale bez szkoły w obecnych czasach bardzo niewiele się osiągnie. Chyba, że ma się mocne tzw. plecy. Hmmm... Tata patrzy za jakąś małą działką, w którą się ulokuje oszczędności (chyba nie ma osoby co nie wie o krachu i rosnącej inflacji). A jeśli się to uda spełnię jedno marzenie. I będę bliżej spełniania drugiego, a właściwie drugich, co chodzą na czterech łapach... Marzenia, dobra rzecz.

piątek, 28 grudnia 2007

Ewolucja

Jeżeli weźmiemy pod uwagę tezę, że Darwin miał rację (co niektórzy negują...) koty musiały przejść podobnie jak ludzie długo drogę od najprostszych organizmów do skutecznych zabójców. No dobra człowiek czasem niewiele się różni jeśli chodzi o IQ z tymi prostymi organizmami, ale zajmę się tu kotami i pokrótce przedstawię wielomilionową trasę ich ewolucji... Koty żyją na Ziemi znacznie dłużej niż ludzie. wszystko zaczęło się 50 milionów lat temu. Żyły wtedy dwie grupy ssaków mięsożernych: Creodonta, która później wymarła i bardziej nas interesująca Miacidae. Właśnie rodzina Miacidae dała początek wszystkim lądowym drapieżcom, w tym i kotom, choć były podobne najbardziej do dzisiejszych psów. Z czasem z głównego pnia oddzieliła się rodzina łaszowatych (wiwerowatych) - dziś ta rodzina obejmuje m.in. cywety i żenety. I właśnie z tej grupy ok. 40 milionów lat temu wykształciły się O N E, czyli kotowate. Już podobne do naszych pieszczochów, ale to nie były jeszcze one. 25 milionów lat temu pojawił się pierwszy prawdziwy kot, którego my ludzie nazwaliśmy Proailurus (ach ta łacińskie nazwy - trudno je przepisać) odkryty zresztą w mojej rodzinnej Europie. Przypominał on jeszcze cywetę i chodził jak taki niedźwiedź. I wprowadził się do tej rodziny na długo zastój. Aż 20 milionów lat temu pojawił się Pseudaelurus, przodek dzisiejszych kotów i kotów szablastozębnych. No właśnie te piękne koty szablastozębne do dziś pobudzające wyobraźnie milionów pisarzy i reżyserów... Koty szablastozębne, a nie tygrysy przypadkiem? I tak, i nie... Obie nazwy są stosowane, ale należy pamiętać, że tygrys, który żyje dziś, i ten szablastozębny mają ze sobą tyle wspólnego do zad i pysk kozy... No, więc te szablastozębne kicie po łacinie nazywają się Machairodontinae, a według niektórych źródeł Hoplophoneus. W każdym razie były to zwierzęta niezwykłe, a wyróżniały się przede wszystkim 15 cm kłami i możliwością otwierania paszczy na kąt prosty. Ja się im nie dziwie: z takimi zębami.... Ale o ich może jeszcze kiedyś coś napiszę. Niektórzy mogą przypuszczać, że byli to przodkowie dzisiejszych czworonogów; są w błędzie! To tak jak z człowiekiem i szympansem: przodkowie ci sami, ale oba gatunki można co najwyżej nazwać kuzynami! Koty szablastozębne rozwijały się równolegle z współczesnymi kotowatymi i wyginęły ostatecznie ok. 10 tysięcy lat temu. Istnieje hipoteza, że było to spowodowane przyspieszeniem życia pozostałych gatunków. Zilustruje to na przykładzie ludzi. Kiedyś wszystko działo się wolno bez pośpiechu, nikt prawie nie podróżował, bo na podróż trzeba było przeznaczyć kilka dni, a nawet tygodni. A dziś... Ledwo się spostrzeżesz a przed twoimi oczami leci karetka, gdzieś tam dalej ktoś biegnie, krzyczy, wyrywa starszej pani torebkę... No normalnie dom wariatów, w którym człowiek z XIX wieku dostałby zawału serca. I podobnie było z kotami szablastozębnymi: wszystko zaczęło się coraz szybciej poruszać (pojawiły się m.in. antylopy), a on został w poprzedniej epoce nie przystosowany do "szybszego trybu życia". Spośród obecnie żyjących kotów najbliższym morfologicznie (czyli w budowie ciała) odpowiednikiem form szablastozębnych jest pantera mglista, która ma najpotężniejsze kły. Razem z kotami szablastozębnymi rozwinęła się jeszcze jedna gałąź kotowatych, mianowicie Felinae, z której to później powstała jeszcze Pantherinae (do której potocznie zalicza się duże kotowate). Badania genetyczne wykazały, że ostatni wspólny przodek żyjących dziś gatunków kotów żył około 10,8 miliona lat temu. Rodzaj ten rozprzestrzenił się z Europy na tereny Azji, Ameryki Północnej i prawdopodobnie Afryki. Podrodzina Pantherinae wyodrębniła się około 6,4 miliona lat temu, z kolei rodzaj Panthera pojawił się około 3,8 miliona lat temu. Aż 60% dzisiejszych gatunków kotowatych wyodrębniło się w ciągu ostatniego miliona lat. Przedstawia to się w systematyce gatunków następująco (w zależności od źródła informacji mogą być niewielkie zmiany): PANTHERA koty duże: lew, pantera, irbis, tygrys, jaguar i wyodrębniona z czasem jak samodzielny gatunek pantera mglista FELIS koty domowe; manul, serwal, kot mormi, kot afrykański, kot złocisty, kot pustynny, chiński kot pustynny, kot toraj, kot kusy, kot marmurkowy, karakal, puma, żbik, kot błotny LYNX ryś (sprawa sporna raz zaliczany do rodzaju Lynx, ale spotkałam się też do zaliczeniem jego do rodzaj Felis) ACINONYX gepard (zresztą z nim to w ogóle ciekawa sprawa, bo wyróżnia się w stosunku do innych kotów m.in. tym, że nie ma chowanych pazurów...). A nasze domowe zwierzęta? Kot domowy (Felis catus - oryginalne co nie?!) jest uznawany za samodzielny gatunek z rodzaju Felis, do którego należy ok. 30 gatunków małych kotów, ale także puma. Znany jako zwierzę domowe już w starożytności, czego w Egipcie dowodem są zmumifikowane ciała tych świętych zwierząt. Rozpowszechniły się na całym świecie, tworząc wiele ras. Później inny gatunek zamieszkujący Ziemię Homo sapiens, zaczął bawić się w Boga i powstały kolejne rasy, często nie mogące żyć bez opieki "stworzyciela". Przodkowie kotów nie są na 100% znani, ale przyjmuje się, że to jest potomek kota nubijskiego, z pulą genów także od innych dzikich gatunków, ale to jest temat na kolejny artykuł... W Polsce żyją dwa gatunki dzikich kotów : ryś (Lynx lynx) i żbik należących do tego rodzaju(Felis silvestris).